Kwiecień miesiącem świadomości autyzmu
Nocowanie w szkole (plus legenda o Duchu Stefana)
Szykuje się impreza roku. Samorząd uczniowski Szkoły Branżowej zaprasza chętne koleżanki i kolegów na noc w szkole.
Początek imprezy zaplanowano na piątek 22 marca o godzinie 19. Powrót do domów po godzinie 9 następnego dnia. Listę chętnych osób, którym rodzice pozwolą na noc poza domem, tworzy pani Marta Ścierska. Jest gotowy regulamin nocowania w szkole. Pani Marta przygotowuje szczegółowy plan.
Będzie też okazja, by sprawdzić, czy w szkole rzeczywiście straszy duch Stefana.
Legenda o Duchu Stefana
W murach starej szkoły przy ulicy Skaryszewskiej od lat krąży legenda o Duchu Stefana. Pan Stefan, za życia skromny woźny, był złotą rączką i dobrym duchem tego miejsca. Zawsze uśmiechnięty, gotowy do pomocy, dbał o każdy kącik budynku. Naprawiał zepsute krzesła, skrzypiące drzwi, a nawet pęknięte szyby. Uczniowie i nauczyciele uwielbiali go za jego życzliwość i troskę.
Kiedy woźny Stefan odszedł na wieczny spoczynek, w szkole pozostała pustka. Ale jego duch, jak mówią, pozostał wśród nas. Pracownicy i uczniowie często słyszą jego charakterystyczny krok na schodach, skrzypienie drewnianych stopni, a czasem nawet głośne zamykanie i otwieranie drzwi. Niektórzy twierdzą, że widzieli jego sylwetkę przemykającą po korytarzach.
Mówią, że Duch Stefana wciąż dba o szkołę. Czasami pomaga uczniom, którzy zgubili drogę do klasy, pociesza tych, którzy są smutni, a nawet sprząta bałagan na korytarzach. Jest niczym niewidzialny stróż, czuwający nad bezpieczeństwem i porządkiem.
Pewnej nocy w szkole zawyły syreny alarmowe. Na Skaryszewską przyjechał patrol firmy ochroniarskiej. Z sali na -1 dobiegało stukanie, pukanie, walenie. Duch Stefana?
Tym razem, nie. Ktoś zostawił na noc otwarte okno i do szkoły wleciał duży nietoperz z Parku Skaryszewskiego. To on łomotał i stukał, latając i uderzając o różne przedmioty.
Pan Stefan to prawdziwa postać. Niektórzy byli pracownicy zapamiętali go jako wysokiego przystojnego mężczyznę. Mieszkał na terenie szkoły i często był widywany, z pękiem kluczy w ręku lub z narzędziami do napraw.
Ale czy Duch Stefana naprawdę istnieje? Tego nie można z całą pewnością powiedzieć. Ale jedno jest pewne: jego legenda wciąż żyje.
Fot. V. Salej