Tydzień życzliwości (18-24 listopada)
Wspomnienia z Powstania Warszawskiego
Przy okazji obchodów 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego przypominamy postacie Krystyny Krahelskiej oraz Ireneusza Stolarskiego. Ci bohaterzy Powstania są ważnymi osobami w historii szkoły.
Krystyna Krahelska
Krystyna Krahelska to poetka, żołnierka AK, autorka piosenki Polski Walczącej „Hej chłopcy, bagnet na broń”. Jej twarz ma pomnik Syrenki nad Wisłą, który jako jeden z nielicznych przetrwał powstanie. Krystyna Krahelska jest patronką naszej szkolnej drużyny harcerskiej. Stało się tak dzięki Marzenie Grochowskiej, byłej nauczycielce szkoły, autorce wielu publikacji o Krystynie Krahelskiej. Dziś zachęcamy do lektury depeszy Polskiej Agencji Prasowej:
Ireneusz Stolarski
Ireneusz Stolarski był nauczycielem w szkole przy ul. Skaryszewskiej.
1 sierpnia 1944 roku Ireneusz Stolarski miał niespełna 14 lat. Walczył w batalionie „Nałęcz”, był zwiadowcą, łącznikiem, zdobywał broń dla powstańców, niszczył niemieckie czołgi, rzucając w nie butelki z benzyną.
Cudem przeżył Powstanie, po wojnie ukończył wydział Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracę w naszej szkole rozpoczął w wieku 28 lat, uczył przyszłe krawcowe, kaletniczki i introligatorki rysunku. To on zaprojektował sztandar szkoły, który dziś towarzyszy nam podczas uroczystości. W latach 70. ubiegłego wieku wspólnie z innymi nauczycielami Marią Cybulską i Tadeuszem Todorskim tworzył Izbę Pamięci poświęconą obozowi przejściowemu, który w czasach wojny Niemcy urządzili w budynku szkoły przy Skaryszewskiej.
Dziś przedstawiamy relację Ireneusza Stolarskiego z czasów jego udziału w Powstaniu Warszawskim.
Urodziłem się 2 lipca 1930 r. w Pacanowie-Busko, syn Ludwika, Bogumiły z domu Bonieckiej.
Od 1 sierpnia 1944 r. walczyłem z bronią w ręku w Powstaniu Warszawskim w 1 Batalionie Szturmowym Organizacji Wojskowej Korpus Bezpieczeństwa /OWKB/. Batalion ten nosił nazwę „Nałęcz”, dowódcą batalionu był kpt. Stefan Kaniewski pseudonim „Nałęcz”
Do batalionu tego trafiłem przypadkowo w czasie godziny „W” mając 14 lat jako ochotnik /z wielkimi kłopotami ze względu na wiek/. Otrzymałem pseudonim „PIK”. Pełniłem funkcję łącznika-zwiadowcy przy dowódcy batalionu. Zadanie moje polegało na przenoszeniu meldunków, rozkazów, amunicji – często żywności, 5 sierpnia 1944 r. na ul. Leszno, Przejazd, Orla, 6 sierpnia Ratusz, Daniłowiczowska, Kanoniczki. Około 12–17 sierpnia również przenosiłem rozkazy i amunicję na barykadach Tłomackie, ul. Przejazd, ul. Leszno, Szpital Maltański, Orla.
Stanowiska ogniowe powstańców ciągle się zmieniały, wobec tego trzeba było szukać poszczególne oddziały batalionu w wypalonych domach i gruzach, zajmowało to sporo czasu i trudu.
W dniach 18-24 sierpnia /czas jest przybliżony/ wychodziłem wraz z innymi powstańcami na rozpoznanie niemieckich stanowisk w rejonach ul. Bielańskiej, Placu teatralnego, Placu bankowego. Rozkazy od dowódcy batalionu kpt. Stefana Kaniewskiego – „Nałęcza” oddawałem przeważnie por. Kierszeniowskiemu Leopoldowi pseudonim „Pobóg” zastępcy dowódcy batalionu.
Od 24–26 sierpnia 1944 r. brałem udział w walkach z bronią w ręku naszego batalionu, na barykadzie Tłomackie, ul. Bielańskiej, Leszno, Przejazd, Orla. W czasie tych walk przenosiłem również rozkazy i amunicję. Amunicję otrzymywałem od szefa batalionu starszego sierżanta Wójcickiego Mieczysława pseudonim „Mocny”. Często też zaopatrywałem batalion w broń i amunicję /łącznie z innymi powstańcami/ po zabitych Niemcach i własowcach.
Broni i amunicji w naszym batalionie ciągle brakowało. Akcje te miały miejsce w rejonach ul. Bielańskiej, Pałacu Radziwiłła w dniach 27–29 sierpnia. Wypady po amunicje i broń były bardzo niebezpieczne, polegały na czołganiu się do zabitych Niemców i własowców pod nieustannym ogniem. Zadanie to wykonywaliśmy po dwóch lub trzech powstańców, przeważnie młodocianych, samorzutnie bez rozkazów dowódców, wielu zginęło.
Około 26–29 sierpnia 1944 r. batalion nasz wchodzący w skład zgrupowania majora „Sosny” /dowódcy tego odcinka/ cofając się przed miażdżącą przewagą ogniową niemieckiego natarcia z kierunku Woli, wspieraną czołgami tygrysów i panter oraz nieustannych nalotów. Rozpaczliwie walczył w rejonie Pałacu Radziwiłła, ul. Bielańskiej.
26–29 sierpnia 1944 r. brałem udział wraz z innymi powstańcami w niszczeniu czołgów niemieckich w rejonie ul. Bielańskiej za pomocą butelek z benzyną podpalając czołg. Brał ze mną udział powstaniec z innego batalionu o imieniu „Henio”/nazwiska ani nazwy batalionu nie pamiętam, prawdopodobnie zginął/.
Za poświęcenie w walce o Pałac Radziwilła i „Redutę Matki Boskiej” dowódca batalionu kpt. Stefan Kaniewski „Nałęcz” wystawił mi wniosek o Krzyż Walecznych.
Z 29 na 30 sierpnia 1944 r. w walkach o Pałac Radziwiłła zostałem ciężko ranny w nogę. Zostałem przeniesiony do szpitala powstańczego na ul. Długą, róg Freta /numeru nie pamiętam/. Pamiętam jedynie lekarza dr. Franciszka Szumigaja. Od 30 sierpnia straciłem kontakt z batalionem, który jak się już po wojnie dowiedziałem przeszedł kanałami do Śródmieścia.
Po wkroczeniu Niemców na Stare Miasto wszystkich rannych i personel faszyści wymordowali. Ja cudem się uratowałem, dlatego że, leżałem najniżej coś w rodzaju pryczy a ranni wyżej położeni w czasie mordu padali na podłogę i na mnie, nakrywając mnie ciałami i zalewając krwią. Nie wiem czy jeszcze ktoś się uratował z masakry. Nie pamiętam w jaki sposób i w którym dniu wywieziono mnie do szpitala niemieckiego w Toruniu /byłem nieprzytomny/.
1945 r. zostałem wyzwolony przez Armię Radziecką i następnie skierowany do szpitala polowego – miałem jeszcze nie zagojone rany. Po zakończeniu działań wojennych uczyłem się w szkole. (…)
Pracuję w Zasadniczej Szkole Zawodowej Nr 53 przy ul. Skaryszewskiej na stanowisku nauczyciela. Od 1972 roku należę do ZBOWiD w Kole Kamionek gdzie pełnię funkcję v-ce prezesa koła.
Współpracuję z młodzieżą, organizuję Izbę Pamięci Narodowej w macierzystej szkole. (…)
Warszawa, dnia 2 luty 1979 r.
Ireneusz Stolarski (podpis nieczytelny)